sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 3

Rozdział 3

Słońce grzało, a my leżałyśmy i się opalałyśmy. Wrzesień w Miami był zawsze ciepły, chciałyśmy więc złapać ostatnie promienie słońca zanim nadejdzie jesień.
- Sam, wiesz wpadłam na pewnien pomysł…
-Słucham.
Emma zawsze miewała szalone pomysły. Ciekawe na co teraz wpadła.
-Wiesz skoro to ostatnia klasa to musimy pójść na całość. Na początku startuję na przewodniczącą szkoły, ty oczywiście na sekretarza, bo się najlepiej nadajesz, a potem się jeszcze rozkręcimy…
Ta przewodnicząca to nawet niegłupi pomysł, ale z tym rozkręcaniem… Nie byłam przekonana.
-Ty z pewnością wygrasz te wybory i będziesz świetną przewodniczącą, ale ja się nie zamierzam nigdzie zgłaszać.
-Oj Sam!
-Nie i koniec! Nie ciągnijmy tego tematu.
Nadszedł dzień wyborów. Cała kampania oczywiście przyniosła zamierzony skutek. Emma wygrała wybory. Teraz świętowała ze mną i paczką przyjaciół w pizzerii.
-Za Emme! – zawołał Mike.
-Za Emme!-odpowiedziała reszta.
-No, to co nasza nowa przewodnicząca ma zamiar zrobić na początku sprawowania urzędu? – Mike zapytał z humorem.
- Na początku myślałam o zorganizowaniu balu. Mógłby się odbyć z okazji Halloweenu. I mógłby być z masami, abyśmy mogli być zupełnie kim innym. Myślę, że byłaby to fajna opcja. A wy jak uważacie?
-Świetny pomysł! Po tobie spodziewałabym się czegoś bardziej szalonego, ale to jest całkiem niezłe.-powiedziała z uśmiechem Jennifer.
Mi szczególnie ten pomysł przypadł do gustu. Nikt mnie nie pozna jeśli się przebierze. Nie będę już szarą myszką z wspaniałą siostrą. Może wreszcie Danny zwróci na mnie uwagę.
-Ok, to pora zacząć go organizować. W końcu Halloween już za miesiąc.
Reszta wieczoru minęła w miłym nastroju. Wróciłyśmy do domu po 22:00. No, ale w końcu był piątek.
-Sam, a tobie się ten pomysł z balem podoba?
-Em, on jest wspaniały! Myślałaś, że kłamałam?
-Wiesz… Nie wszystkie moje pomysły są dobre…
-Masz racje, ale ten ci się udał.
Roześmiałyśmy się obie. Bardzo się cieszyłyśmy, że mamy siebie. Może nie zawsze żyjemy w zgodzie, ale się kochamy i nie wyobrażamy sobie życia bez siebie.
-Kochana jesteś wiesz!-To mówiąc Emma rzuciła mi się na szyję.
-Em! Udusisz mnie!-roześmiałam się.
Poniedziałek. Emma właśnie wywiesza na tablicy samorządu ogłoszenie o poszukiwanych chętnych do pomocy przy organizacji balu. Spotkanie organizacyjne odbędzie się w środę. Dobrze, że nie koliduję z moim fortepianem, ponieważ nie lubię opuszczać lekcji, a oczywiście pomogę siostrze. Przy ogłoszeniu zebrała się już grupka osób. Cóż, im więcej tym lepiej.
Odeszłam od ogłoszenia i podeszłam do Kristy.
-Hej!
-Część.
-Przyjdziesz w czwartek?
-Jasne. Przecież obiecałam to Emmie.
-No tak. Wiesz, bardzo cieszę się na ten bal.
-Ja też! Nie mogę się doczekać. No, ale na mnie już czas. Zaraz mam chemię, muszę się przygotować. Paa!
-Pa!
I pobiegła w stronę pracowni chemicznej. Krista była bardzo pilną uczennicą. Miała głównie piątki i wzorowe zachowanie. Może się wam wydawać, że była kujonem, który nie umie się bawić, nie ma znajomych. Ale nie,  ona dodatkowo była miłą, sympatyczną dziewczyną, która lubiła chodzić na imprezy.
Po lekcjach wróciłam do domu, odrobiłam lekcję i zasiadłam do fortepianu. Gdy zagrałam pierwsze dźwięki zapomniałam o wszystkim. Była tylko muzyka i ja.

niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 2

Rozdział 2
Sobota. Zbieram się właśnie na zakupy i próbuję obudzić Emmę. W końcu osiągam sukces.
-Masz 5minut! Pośpiesz się bo idę bez ciebie!
-Jeju Sammy daj mi się wyspać!
-Tak to jest jak się chodzi spać nad ranem!
Zabieram torebkę i wychodzę z pokoju. Włożyłam białe szorty i niebieską bokserkę. Do tego mały wisiorek, okulary przeciwsłoneczne i mała torebka w etniczne wzorki. Postanowiłam poczekać na siostrę jeszcze 10 minut i wyjść. Zdążyła.
-Czemu ty zawsze jesteś taka niecierpliwa!?-woła Emma.
-A czemu ty zawsze jesteś taka leniwa?! –odpowiadam jej.
Moja siostra czyta mi w myślach. Również założyła białe szorty jednak ona postawiła na czarną bokserkę z dekoldem i koronką z tyłu. Em zawsze lubiła odsłaniać sporo ciała. Ja z kolei nie lubię takich ubrań.
Wreszcie udało nam się wyjść z domu. Do galerii mamy jakieś 20 minut, idziemy pieszo. Na miejscu czekają na nas dziewczyny. Chłopcy poszli do kina na jakiś horror. Brr… Nienawidzę horrorów. Ruszamy na podbój sklepów. Po kilku godzinach szaleństwa zgłodniałyśmy i ok. 15:00 poszłyśmy na obiad do pizzerii. Chwilę później siedzimy już przy stoliku i jemy. Nagle zauważam kogoś przy stoliku na drugim końcu Sali. Danny’ego. Nie wiem co zrobić. Podejść i zagadać?
-Dziewczyny zgadnijcie kto jeszcze tu jest.
-Kto?
Obie odwracają się w drugą stronę.
-Nie patrzcie tam! Jeszcze nas zauważy! To Danny!
Wszystkie 3 wiedziały że jestem w nim zakochana.
-Idź i do niego zagadaj!
Myślały, że będzie to takie proste.  Nie miałam zamiaru do niego podchodzić.
-Na razie i tak muszę iść do łazienki.
Udało mi się im jakoś wykręcić. Kiedy wychodziłam z toalety z oczywiście poprawionym makijażem poślizgnęłam się na mokrej podłodze. Leciałam w stronę podłogi, aby rozbić sobie głowę i obić plecy, kiedy czyjeś ręce mnie złapały tuż nad twardą posadzką. Nieśmiało spojrzałam na mojego wybawcę. Patrzyła na mnie uśmiechnięta twarz Luke’a . 
-Nic ci nie jest, Sam? –spytał kumpel obiektu moich westchnień. Zdziwiłam się, że zna moje imię- myślałam bowiem, że podobnie jak Danny’ego nie obchodzą go dziewczyny mojego pokroju.
-Nie, nie .  Dziękuje ci. –odparłam. Spróbowałam się podnieść i wyswobodzić z jego objęć, ale znów straciłam równowagę i musiał mnie podtrzymać.
-Ostrożnie. – uśmiechnął się. Miał naprawdę ładny uśmiech. Taki radosny i nieśmiały. Oczywiście nie mógł się równać z Danny’m , który w swoim pewnym siebie uśmiechu odsłaniał wszystkie lśniące zęby. Ale był miły dla oka. Jeżeli oczywiście uśmiech może być miły.
-Dziękuje ci za pomoc.-również się uśmiechnęłam.
-Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość. Nic ci nie jest? -  posłał mi ten swój uśmiech.
-Nie, dziękuje.
-Na pewno?
-Na pewno. Przepraszam cię, ale muszę już iść. Pa.
-Do zobaczenia w szkole Samanto!-zawołał za mną. Pierwszy raz ktoś nie zdrobnił mojego imienia.
Wróciłam do stolika.
-Gdzieś ty się tyle czasu powdziewała?-Emma jak zwykle niecierpliwa.
-W łazience.
-Zbieramy się już?
-Ok.
We czwórkę poszłyśmy pod drzwi kina, z którego wychodzili Mike z Nick’iem.
-No siema! –zawołał uradowany Mike.
-Hej!
-Żałujcie, że z nami nie poszłyście. Film był świetny!
-Ok, ok. Co teraz robimy? – spytała Krista.
-Może by tak przejść się plażą, a późnej wrócić do domu? Musimy jeszcze z Sam posprzątać.-powiedziała Emma.
-Ok.-zaabsorbował pomysł Nick.
Poszliśmy więc na plaże i spacerowaliśmy jakieś pół godziny. Do domu dotarłam parę minut przed 16:00.
-Emma! Ścierasz kurze, czy myjesz podłogę?
-Ścieram kurze. Dobrze, że mama posprzątała resztę domu.

Szybko się uwinęłyśmy ze sprzątaniem. Jutro miałyśmy zamiar wybrać się rano na plaże. Spakowałyśmy więc torby, pograłyśmy na instrumentach i poszłyśmy spać, abyśmy rano mogły wcześnie wstać.

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 1

Rozdział 1
-Czas wstawać! Dziś pierwszy dzień szkoły!
Usłyszałam wołanie mamy zza drzwi naszego pokoju. Mówiąc naszego mam na myśli mnie – Sam i moją siostrę bliźniaczkę Emmę. To moja najlepsza przyjaciółka. Zawsze mogę na nią liczyć. Wspieramy się nawzajem. Obie jesteśmy ciemnymi blondynkami z brązowymi oczami. Wzrost ok. 165cm. Na szczęście jesteśmy szczupłe. Dziś idziemy do 3 gimnazjum. Ostatnia klasa. Mamy jeszcze młodszego brata Joe’go. On idzie do 1 gim. Strasznie lubi nas wkurzać. On ma brązowe włosy i niebieskie oczy-jak nasz tata-Jim. Mama -Kate jest zbliżona urodą do swoich córek. A raczej córki są zbliżone urodą do matki.
Cała rodzina mieszka w Miami. Zawsze jest tu ciepło. Nasz dom jest na malowniczej ulicy. Ludzie są mili i porządni. Nasz dom ma jedno piętro i parter. Na dole jest salon, kuchnia i pokój rodziców. Na górze pokoje dzieci i łazienka. Jest też strych na który wyrzucamy różne graty i w razie potrzeby mogę się tam odizolować od świata. Mój pokój-i Emmy oczywiście- jest naprzeciwko pokoju Joe’go. Często dochodzą stamtąd  dźwięki głośnej muzyki. Nasz pokój jest jasno fioletowy. Meble, dywan i firanki białe. Pokój Joe jest jaskrawo zielony. Bolą mnie oczy kiedy do niego wchodzę.
A więc jest 7:00. Za 40 min. musimy wyjść do szkoły. Cieszę się, że znowu tam będę. Wakacje spędziłam u babci w Nowym Yorku. To miasto tętni życiem. Jest wspaniałe. Oprócz miło spędzonego czasu z babcią i nowymi znajomymi oczywiście biegałam po sklepach z moją siostrą. W szkolę spotkamy naszą paczkę. Jennifer, Kristę, Mike’a i Nick’a. Oczywiście zobaczę też Dann’ego w którym od dawna się kocham. On jednak nie zwraca na mnie uwagi. Podobnie jak ja ma najlepszego przyjaciela – Luke’a. Ja mam moją Emmę.
Razem z siostra włożyłyśmy dziś zwiewne sukienki. Ja niebieską, a moja bliźniaczka różową. Ona woli odcienie jaskrawe, wręcz rażące, a ja spokojne. Mamy zupełnie różne charaktery. Ja jestem ta spokojna, odpowiedzialna, nudna. Ona to wulkan energii i  odwaga. Ja jestem  raczej stabilna, mam stałe pasję, ona ciągle robi co innego, ma różne hobby. Jednak obie kochamy muzykę. Oczywiście mamy różne inne zajęcia, ale gramy na instrumentach i śpiewamy. Ja na fortepianie, a moja szalona siostra wbrew pozorom na tak klasycznym instrumencie jakim są skrzypce. Naszego braciszka rodzice nadal próbują namówić na grę, ale on woli zupełnie inną grę -w piłkę nożną.
A więc w rozwianych włosach idziemy do szkoły, która znajduje się jakieś 10 minut od naszego domu. Przed budynkiem czekają już na nas znajomi. Mike jak zwykle się wygłupia i popisuje skacząc ze szczytu schodów. Dziewczyny witaja nas serdecznie. Dalej widzę oczywiście Danny’ego rozmawiającego z kumplami. Jaki on przystojny! Gdyby tylko chciał na mnie spojrzeć…
-Hej Sammy! Słuchasz nas?
Z zamyślenia wyrywa mnie głos Jennifer.
-Tak, tak. Zamyśliłam się tylko chwilę.
-Pytałam właśnie czy idziemy w weekend do galerii. Potrzebuje nowych ubrań do szkoły.
-Ok, mogę iść.
- To co? O 12 w sobotę?
-Jasne.
-Lepiej spadajmy na lekcje. Zanim ogarniemy Mike’a minie trochę czasu.-odezwał się wreszcie Nick.
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak dwa różne charaktery jak Mike’a i Nick’a mogą się ze sobą przyjaźnić. Chociaż może trochę w tym racji, bo się uzupełniają.

Cały dzień minął jak zawsze. Nudne lekcje i czekanie do dzwonka. Wróciłam do domu o 15:00. Em została na treningu siatkówki. Mówiłam że ta dziewczyna nie może usiedzieć w miejscu! Odrobiłam lekcję i wzięłam się za ćwiczenia na fortepianie. Jutro i w czwartek mam zajęcia. Zajęłomi to czas do wieczora. Zdążyła już wrócić Em i przysiąść do laptopa. Na szczęście mamy dwa. Joe ma jeszcze swój komputer który musi dzielić z rodzicami. Włączam fejsa i pisze ze znajomymi z Nowego Yorku. Zastanawiam się co przyniesie nowy dzień.

Wprowadzenie

Hej! Zawsze chciałam napisać książkę. Książka, powieść, to można powiedzieć "głęboka woda " jak na 14 latke. Ale od czegoś trzeba zacząć. Napisałam pare rozdziałów mojego opowiadania i postanowiłam założyć bloga. Wasze opinie powiedzą mi, czy nadaję się na pisarkę, czy nie. :) No, ale nie przedłużając...
 Główną bohaterą bloga jest Sam, dziewczyna z pasją do muzyki. Ma siostrę bliźniazkę-Emme. Mają zupełnie inne charaktery- Emma jest energiczną, zawsze uśmiechniętą dziewczyną. Sam raczej spokojną, odpowiedzialną, ale miłą i fajną dziewczyną. Jej postać może wydać wam się nudna, ale taka nie będzie. 
Podsumowując- posty postaram się dodawać jak najczęściej. :) Życzę miłego czytania i mam nadzieję, że się spodoba! To moje pierwsze opowiadanie, można powiedzieć eksperymentalne, więc nie będzie idealne. Ale myślę =, że posłużycie mi radą :)